4 czerwca 2014
Bollywood Lounge, Warszawa - recenzja
Bollywood Lounge to stosunkowo nowa restauracja, otwarta zaledwie pół roku temu (EDIT: W komentarzach przypomniano mi, że restauracja istniała wcześniej przy ulicy Przeskok, manager wspominał nam o tym, jednak zaszło trochę zmian w porównaniu do poprzedniej "wersji"). Lokalizacja Bollywood Lounge jest świetna jeśli chodzi o wygodę, Nowy świat 58 - centrum warszawy, taka dość turystyczna część. Przed restauracją jest ogródek, który nie oddaje klimatu Indii - parasole brandowane marką piwa, zwykłe stoliki i krzesełka. Dobre miejsce, jeśli ktoś chce tylko zasmakować Indii, ale nadal pozostając w Warszawie, nie zagłębiać się w ich klimat. Za to dla tych, którzy chcą poczuć go lepiej i odciąć się trochę od zgiełku ulicy polecam zajęcie miejsca w środku. Ciężkie ręcznie robione i sprowadzane z Indii meble, dużo akcentów związanych z Indiami, dodatki, ciężkie zasłony, lampy, oprawione kolorowe tkaniny na ścianach. Wystrój jest dość ciężki ale w żywych kolorach co stanowi fajny kontrast. Muzyka orientalna, dość cicha, tworzy fajny klimat, ale nie przeszkadza w jedzeniu i rozmowach. Pod restauracją znajduje się klub, dlatego miejsce jest otwarte do późnych godzin. Kuchnia jest otwarta od 12:00 do 23:00 a w piątki i soboty do 1:00.
29 maja 2014
Pomidorowe curry z rybą i mlekiem kokosowym
Wcześniej nie chodziliśmy często do restauracji i powiem szczerze, że nie doceniałam takich wyjść. Nie zdawałam sobie spawy z tego ile takie wyjścia moge mnie nauczyć. Po odwiedzeniu restauracji albo warsztatów kulinarnych przeważnie jestem mocno zainspirowana i przenoszę to do naszej kuchni, próbuję odtwarzać niektóre smaki albo połączyć je z ulubionymi potrawami, wymyślać nowe połączenia. Po warsztatach/pokazie kuchni gruzińskiej zaczęłam częściej używać świeżej kolendry i orzechów włoskich, po nich zrobiłam swoje pierwsze chaczapuri. Po wizycie U Chłopaków zaczęłam szukać nowych połączeń smakowych i dużo eksperymentować.
Jakiś czas temu byliśmy z Mefem testować restaurację Bollywood Lounge w Warszawie, mieliśmy możliwość spróbowania różnych dań kuchni indyjskiej. Po tej wizycie wreszcie kupiłam moździerz co od dawna planowałam ale jakoś brakowało mi tego bodźca. Prawie od razu pobiegłam też po mleko kokosowe, które kupiłam od razu w większym kartonie i prawie przez tydzień eksperymentowałam ze smakami Indii. Recenzję restauracji napiszę na dniach ale zacznę od przepisu na pomidorowe curry z rybą i mlekiem kokosowym. Jeden z eksperymentów, bardzo udany. Połączenie mleka kokosowego, koncentratu pomidorowego i bardzo aromatycznych przypraw - nasion kolendry, kuminu, kardamonu, imbiru, cynamonu. Między innymi z tych składników powstał gęsty aromatyczny sos, w którym ugotowałam polędwicę z dorsza. Pomidorowe curry jest kwaskowate, kremowe, bardzo aromatyczne. Taki sos będzie też świetny do przygotowania w nim drobiu, krewetek albo innego gatunku ryby.
Lista składników jest długa, ale przyprawy tak na dobrą sprawę trzeba wymieszać i dodaje się je na raz, potrawa jest na prawdę łatwa i szybka w przygotowaniu. Za pierwszym razem przygotowanie zajęło mi więcej czasu i ubrudziłam więcej naczyń, to kwestia wprawy i obycia z takim sposobem gotowania.
15 kwietnia 2014
Sernik czekoladowy, kremowy
Na blogu są już dwa inne przepisy na sernik, tym razem sernik czekoladowy. Był taki czas, kiedy nie nie lubiłam serników, może dlatego, że zawsze jadałam takie same. Przeważnie kupne, zbite, kruche, mączne z rodzynkami, więcej ciasta niż sera.. I nie chodzi o to,że takiego nie lubię, ale nudziła mnie taka wizja sernika i jak myślałam co by tu upiec to sernik na pewno nie przychodził mi na myśl jako jeden z pierwszych. A przez to, że często trafiałam na właśnie taki, moja sernikowa wyobraźnia nie sięgała daleko.. Do czasu kiedy w jakimś markecie był twaróg w wiaderku w bardzo korzystnej cenie, coś mnie tknęło i wzięłam dwa. Tak się składa, że to było mniej więcej rok temu, prawie zawsze przed Wielkanocą są promocje serów w wiaderkach. Z tamtego upiekłam wilgotny, kruchy sernik odwrócony z ananasem i truskawkami, i zwarty jak go sama określiłam dość gęsty i wilgotny sernik zebra. O tamtej pory zdarzyło mi się zrobić jeszcze kilka i właśnie zorientowałam się że tarta czekoladowa z sernikiem i białą czekoladą nie pojawiła się do tej pory na blogu. Będzie to trzeba nadrobić, a tymczasem wrzucam przepis na pyszny gęsty, kremowy czekoladowy sernik. Mocny zaklejacz. Nie wiem może ktoś skojarzy, są na wschodzie takie batoniki jakby serki homogenizowane w czekoladzie, przechowuje się je w lodówce. Ten sernik bardzo mi przypominał te serki właśnie, a że je uwielbiam.. No cóż.. Ten ponad kilogramowy sernik znikał dość szybko..
3 kwietnia 2014
Recenzja - U Chłopaków (Warszawa)
Restauracja U Chłopaków, którą odwiedziłam w zeszłym tygodniu mieści się przy ulicy Chłodnej. Lokalizacja jest super, nie tylko dla mnie (mieszkam bardzo blisko), ale ogólnie. Jest równocześnie i blisko centrum, i w spokojniejszej okolicy. Ul. Jana Pawła jest dość ruchliwa i zatłoczona a wystarczy przy Hali Mirowskiej, skręcić w Elektoralną i przejść się dosłownie 300 metrów, żeby wylądować U Chłopaków, przy cichym, miłym skwerku. Od razu zapomniałam, że przed chwilą byłam przy głośnej ulicy w centrum miasta. Lokal ma przyjemny dla oka wystrój, ładne, duże wnętrze z wysokim sufitem, nie przekombinowane. Muzyka nie za głośna, raczej spokojna, przyjemna dla ucha, sprzyjająca rozmowom i zwolnieniu obrotów. Atmosfera w lokalu jest bardzo gościnna. Można wpaść tam na kawę czy herbatę i kawałek ciasta, na piwo, lampkę dobrego wina. Można wpaść na śniadanie, lunch, obiad, na kolacje we dwoje, spotkanie, można zjeść i za 20-30zł (przystawki, żeberka, sum, burger, w tygodniu lunch), i za 60 (rostbef + kieliszek wina). Podsumowując, miejsce jest dość wszechstronne. Jeśli chodzi o moje gusta i preferencje smakowe, to miejsce jest strzałem w dziesiątkę.
2 kwietnia 2014
Koktajl marchewka, jabłko, awokado, szpinak, bazylia
Jest już na blogu prawie taki sam tamten koktajl marchewka, jabłko, awokado, cytryna, a w tym występują marchewka, jabłko, awokado, szpinak, bazylia. Czyli zamiast lekko kwaskowatego jest słodszy i ma fajny bazyliowy posmak. Szpinak dorzuciłam jako bonus, żeby jeszcze odrobinę go urozmaicić. Byłam ostatnio trochę osłabiona, czułam się taka ospała i nie będę zwalała na ciśnienie, po prostu przez jakiś czas nie odżywiałam się jak należy. Nawet jeśli jadłam zdrowo, to za mało. Żeby to zażegnać zrobiłam sobie taką jednodniową kurację witaminową, przez cały dzień jadłam prawie same warzywa i owoce, ten koktajl to tylko jedna z pozycji mojego menu tamtego dnia. Muszę przyznać,że trochę mnie to postawiło na nogi. Wiem, że jeden dzień mnie nie rozbudzi i nie naprawi nadszarpniętego zdrowia, dlatego staram się to kontynuować. Ten koktajl dla którego bazą jest marchewka, jabłko i awokado to jeden z moich ulubionych. Awokado sprawia, że konsystencja rzadkiego soku staje się bardziej kremowa a bazylia daje fajne wykończenie. Z podanych proporcji wyszło mi ok 600ml.
28 marca 2014
Placki z dyni z imbirem
Można powiedzieć, że przepis na placki z dyni z imbirem jest jeszcze ciepły bo był to nasz dzisiejszy obiad. Już dawno nie wrzucałam przepisu tak szybko po zrobieniu go. Do zrobienia placków z dyni zainspirowała mnie dzisiejsza historia. Jakiś czas temu widzieliśmy z Mefem taką babuńkę z balkonikiem przemierzającą ulicę, która wydała nam się urocza. Z tego gdzie przechodziła wywnioskowaliśmy, że nie do końca uznaje światła, czy pasy dla pieszych, woli chodzić skrótami. Babunia wspinała się ze swoim wózeczkiem na wysoki krawężnik. I tak patrzyliśmy na nią z uśmiechem, jakiś młody gościu pomógł jej wjechać na chodnik. Fajny obrazek. I tak się złożyło, że Mefo dzisiaj przypadkiem spotkał tą babunię i się z nią zapoznał, pogadali sobie przy kawce i jedną z historii, które mu opowiedziała była związana z jej dzieciństwem. Historia była długa ale wspomniała o swojej ulubionej potrawie z dzieciństwa, którą były właśnie placki z dyni. Jesteśmy umówieni, żeby jej któregoś dnia takie placki przynieść, a nam już dzisiaj zachciało się spróbować. Okazuje się, wcześniej nie zwracałam na to uwagi, że nawet wiosną można kupić na targu kawałek dyni i tak też zrobiliśmy. Domyślam się, że kilkadziesiąt lat temu w europie rzadko dodawali do takich placków imbir (a może się mylę, kto wie..), ale ostatnio imbir w mojej kuchni jest dodawany prawie do wszystkiego, a kto nie wiedział ten już wie, że to pyszne połączenie. Przepis jest banalnie prosty, z podanych proporcji wyszło mi 12 placków.
23 marca 2014
Kremowa zupa z soczewicy curry z warzywami
Kremowa zupa z soczewicy curry z warzywami powstała trochę przez przypadek, kiedy chciałam zrobić puree ale dolałam za dużo wody do gotowania. Z przypadku wyszło mi pyszne danie. To właściwie gęsty krem, nie zupa. Coś pomiędzy zupą a drugim daniem, można się najeść. Ja osobiście uwielbiam curry, imbir, czosnek, takie smaki i połączenia to po prostu mój świat. Specjalnie nie mieszałam kremu z warzywami, po pierwsze ładniej wygląda niż gdyby była to jednolita masa a po drugie obie warstwy maja inne smaki i mnie taki posiłek bardziej cieszy. Kremowe curry wydaje mi się być trochę słodkawe, a sos warzywny kwaskowaty, gdzieś tam trafi się kawałek imbiru, ziarno czarnuszki. Pycha :) Podane proporcje są na 3-4 porcje. Jeśli masz ochotę na zieloną soczewicę, polecam przepis na zupę z zielonej soczewicy z marchewką i imbirem.
20 marca 2014
Lasagne inaczej, makaronowe roladki z pomidorami i cukinią
Lasagne inaczej dlatego, że płaty makaronu są zawinięte i powstały makaronowe roladki z pomidorami i cukinią. Powód, dla którego nie zrobiłam lasagne tradycyjnie układając płaty makaronu i przekładając ich farszem to nasza stara historia. Moja i lasagne właśnie. Kiedy robiłam ją ostatnio (daaawno temu, to był pierwszy i ostatni raz), miałam suchy makaron, który trzeba było najpierw podgotować. W efekcie płaty makaronu się posklejały, bo nie chciało mi się ich gotować pojedynczo, uznałam, że to strata czasu. Ich rozmiar był do jednej foremki za duży, do drugiej za mały. Już w czasie zapiekania farsz trochę powyłaził bokami. Przy krojeniu to już w ogóle była masakra, nie wiedziałam jak się do tego zabrać i przełożyć lasagne na talerz. Przy podaniu na stół nie wyglądało to specjalnie, na pewno nie jak apetyczne włoskie danie.. Nie miałabym zamiaru robić lasagne nigdy więcej, gdyby nie to, że jakiś czas temu odwiedziła nas moja mama, która ma do Lidla po drodze i przyniosła nam świeże płaty makaronu. Tego, z którym się nie lubię właśnie.. Musiałam go zużyć, początkowo miałam w planie pociąć go na paski, ugotować i udawać że to tagliatelle.. Ale wpadłam na pomysł wyłożenia na płaty farszu i zawinięcia go w roladki. To było to! Nic się nie rozłaziło, roladki zachowały ładną formę, łatwo było je przenieść przez co na talerzu wyglądały apetycznie, faszerując i zawijając je miałam w pewien sposób wpływ na ich rozmiar, żeby pomieściły się w naczyniu do zapiekania. Super:)
I powiem szczerze, że mam ochotę to powtórzyć czego się nie spodziewałam, ale prędzej zrobię własny domowy makaron niż zdecyduję się na kupne suche płaty, nawet nie mając maszynki do makaronu.
Jeśli chodzi o smak, bardzo mnie to zaskoczyło na plus, strasznie mi smakowało, wielbiciele mięsa mogą do farszu dodać zamiast jednej puszki makaronu ok 300g mięsa mielonego.
18 marca 2014
Pałki kurczaka miodowo musztardowe z rozmarynem
Według przepisu na pałki kurczaka miodowo musztardowe można przygotować też skrzydełka, całe udka, można w takiej marynacie potrzymać pierś z kurczaka przez smażeniem, pieczeniem czy grillowaniem. Mefo strasznie lubi pieczone pałki z kurczaka, dlatego często je robię i próbuję różnych marynat, jednak najbardziej lubi te z zawartością miodu. Miodowo musztardowe pałki kurczaka to kolejna z propozycji na marynaty do drobiu, po wpisaniu w wyszukiwarkę po prawej stronie słowa kurczak pokaże Ci się więcej propozycji. Te robiłam już kilka razy, między innymi na moje "przyjęcie" urodzinowe (zabawnie to brzmi dla mnie, ale nie umiem znaleźć innego słowa), wtedy robiłam ich 40 sztuk na raz i jedną radę jaką mogę dać to użycie minimalnej ilości wody do rozrobienia miodu, albo rozrobienie go podgrzanym octem, bo przy takiej ilości pałek w piekarniku woda nie odparowywała za szybko i sos nie chciał gęstnieć. Za to odlałam go później, zagęściłam mąką i odrobiną śmietany, i był świetnym sosem między innymi do kaszy.
10 marca 2014
Mule curry, zupa curry z mulami
Przenosimy się w orientalne regiony i przygotujemy mule curry, a właściwie zupę curry z dodatkiem muli. Przepis na tą potrawę znalazłam w jednej z moich ulubionych książek. Wspominałam kiedyś, że raczej nie korzystam z książek kucharskich, nie wiem jaki mam z nimi problem, czasem jest dla mnie za dużo wszystkiego, czasem nie podobają mi się zdjęcia albo ich brak, opisy. Mam za to ulubioną serię książeczek, którą gdybym mogła to zaopatrzyłabym się w prawie wszystkie wydane i tak kiedyś zrobię. Mają mały rozmiar, są wydawane tematycznie, przepisy są różnorodne, każdy przepis ma dokładnie podane ilości składników, przygotowanie jest krótko ale dobrze opisane, jest kilka malutkich zdjęć "w trakcie" i zdjęcie gotowego dania. Czasem są też dodatkowe wskazówki, każdy przepis zajmuje dwie strony dzięki czemu książeczki są bardzo przejrzyste. I to własnie w tej książeczce "Z kuchennej półeczki - ryby i owoce morza" znalazłam przepis na zupę curry z mulami. Zrobiłam ją troszkę inaczej ale w większości przepis jest taki jak w oryginale. Zupa jest lekko gęsta, kremowa, ma intensywny smak curry, mule trochę się w tym wszystkim gubią, nie są tu one głównym bohaterem, raczej dodatkiem/gadżetem, który daje fajny posmak owoców morza. Myślę, że można by ją z powodzeniem zrobić z krewetkami albo z dodatkiem mleka kokosowego zamiast śmietanki. Podałam ją z ryżem "naturalnym". Bardzo mi smakowała. Proporcje podaję na ok 4 porcje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)