7 czerwca 2013

Chaczapuri i relacja ze spotkania na temat kuchni gruzińskiej w Masz Gulasz

chaczapuri


Z racji tego, że jakoś to trzeba rozdzielić - najpierw relacja, potem przepis. Tydzień temu we wtorek udało mi się załapać na spotkanie w Bistro Masz Gulasz z Magdą Gessler i bardzo sympatycznym małżeństwem Davidem i Lianą Gamtsemlidze. Spotkanie dotyczyło kuchni gruzińskiej. Ja nie będę długo opowiadała historii znajomości tych państwa. Napomknę tylko, że państwo Gamtsemlidze mają gruzińską restauracyjkę na warszawskim Ursynowie i tu pojawili się jako goście, żeby zaserwować nam
cośmy tam przyszli dobrze słuchających się opowieści o ich historii, restauracji i gruzińskiej kuchni, ale też kilka gruzińskich specjałów. Często jest tak, że skupia się na osobistościach a zapomina się o drugoplanowych postaciach, była też z nimi ich szefowa kuchni Lela Czcheidze, która odpowiadała za te pyszne rzeczy których próbowaliśmy. Nie, nie jestem taka bystra, nie zapamiętałam wszystkich imion i nazwisk do teraz- sprawdziłam sobie na stronie. Z opowiadań pań kuchnię gruzińską streściła bym tak: orzechy włoskie - duuuużo, świeża kolendra, młoda jagnięcina, granaty, bakłażan, pomidory, papryka, cukinia. Spotkanie trwało dwie godziny z hakiem, zaczęło się od degustacji przystawek - roladki z grillowanych plastrów bakłażana z pastą orzechową posypane nasionami granatu. Ta pasta to ponoć jedna z podstaw gruzińskiej kuchni - zmielone orzechy z czosnkiem, świeżą kolendrą i przyprawami gruzińskimi - pycha!, były też nadziewane tą samą pastą papryczki i drobno posiekany szpinak z tą pastą właśnie zagnieciony w coś co kształtem przypominało śląskie kluski z dołkiem - taka przystawka na zimno. A dołek byłby na marne gdyby w środku nie było nasion granatu. Dalej, próbowaliśmy chaczapuri na które przepis w tej notce - drożdżowy placek w mieszanką serów w środku i to nie goudy i ementalera tylko gruzińskiego sera coś a la twaróg/bundz. Kto chce może się ze mnie śmiać, ale najpierw oglądałam go dokładnie zastanawiając się jak wsadzili do środka ser skoro nie ma żadnej dziury a placek jest tak cieniutki. Rozwiązanie było proste ale sama bym na to nie wpadła. Jakie? Sprawdź niżej w przepisie. Później żeby nas trochę zaktywizować przeszliśmy szybki kurs lepienia chinkali, każdy mógł spróbować ulepić takiego pierożka - chinkali to spory pieróg w kształcie sakiewki a w środku spora łycha grubo siekanej młodej jagnięciny doprawionej przede wszystkim świeżą kolendrą,solą i pieprzem. W trakcie gotowania w środku pieroga mięso puszcza soki przez co robi się taki mięsny pulpecik w rosole. Kiedy nasze chinkali się gotowały pojawił się pan Gamtsemlidze i żeby umilić nam czas (naprawdę umilić, to przesympatyczny człowiek z poczuciem humoru), zrobił małą pogadankę o winach i degustacji organoleptycznej - również z częścią praktyczną, degustowaliśmy wino nie inne jak gruzińskie. Wróćmy do chinkali, łapie się ręką za ogonek, odwraca do góry nogami, nadgryza się kawałek cista, wysiorbuje się rosół i zjada całego pierożka. Ogonek można zostawić bo po takim pierogu gniotek z cista nie jest najlepszym finiszem.. I tak posiedzieliśmy jeszcze chwilę, każdy złapał za parasol i do domu. Na wyjściu jeszcze mały podarek - butelka wina gruzińskiego i zaproszenie do Masz Gulasz. Może osoba znająca kuchnię gruzińską nie byłaby pod wielkim wrażeniem, ale dla mnie było to miłe spotkanie, z ludźmi, których przyjemnie się słuchało, potrawy, których próbowaliśmy to taka pigułka tej kuchni dzięki czemu myśląc "Gruzja" kojarzę konkretne smaki, zapachy, klimat..

Uffff. Część pierwsza za nami, przejdźmy do chaczapuri co w tłumaczeniu na polski znaczy nic innego jak chleb z twarogiem. Są jego różne rodzaje ten przepis jest na imertyńskie. Inne rodzaje chaczapuri różnią się kształtem i dodatkami. Moje nie wyszło tak cieniutkie jak to, którego próbowałam, serów też użyłam trochę po swojemu. I pozwoliłam sobie dodać do farszu zmiażdżony ząbek czosnku. Nie wiem jak się na coś takiego zapatruje Gruzin ale dla mnie ten czosnek to taka kropka nad i. W kwestii lepienia zdecydowanie chodzi o wprawę, trzecie chaczapuri było dużo lepsze od pierwszego. Jak pisałam wyżej w relacji jest to drożdżowy placek z serem w środku. Nie jest to wymyślne danie, to taka właściwie prosta potrawa, która pojawia się na stole często. Niby jest specjalny gatunek sera, ale jak w domu bieda to gospodyni bierze to co ma w jakimś opisie znalazłam że ser ma być po prostu dobry i dużo, a po podgrzaniu ma się topić lub ciągnąć - młody ser podpuszczkowy. U mnie to jest mieszanka sera typu włoskiego, fety i mozarelli. Podaję przepis na zrobienie trzech chaczapuri wielkości dużego płaskiego talerza.

czas przygotowania ciasta drożdżowego: 2 godziny
czas przygotowania: 20min
koszt: ok 12zł

Składniki na ciasto:
  • 20g drożdży
  • 500g mąki
  • 250ml mleka
  • ok 100-150ml wody
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżka oleju
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • masło do posmarowania po usmażeniu
Składniki na farsz:
  • 220g sera białego typu włoskiego 
  • 200g sera typu feta
  • 100g mozarelli
  • jajko
  • ząbek czosnku
chaczapuri


Przygotowanie:
1. Najpierw robię zaczyn drożdżowy, następnie wyrabiam ciasto i odstawiam aż podwoi swoją objętość, wtedy jeszcze raz wyrabiam i odstawiam aż trochę podrośnie.
2. Robię farsz - sery, zmiażdżony ząbek czosnku i jajko mieszam na jednolitą masę.
3. Biorę 1/3 ciasta rozgniatam palcami na okrągły placek grubości ok 1cm.
4. Na środek kładę porcję farszu i teraz trzeba zakleić ser w środku ciasta, technika jest z grubsza dowolna ja robiłam to tak jak na filmie, który jest pod przepisem. Generalnie trzeba uważać żeby zaklejając nie zbierać za dużo ciasta bo będzie potem na środku taka ciastowa gruda zamiast równo rozłożonego sera.
5. Zaklejony placek trzeba rozwałkować tak żeby wielkością zmieścił się na patelni.
6. Smażę na patelni bez dodatku tłuszczu na małym/średnim ogniu, kiedy będzie lekko brązowy obracam na druga stronę.
7. Podaję od razu posmarowany roztopionym masłem, pokrojony jak pizza. 


Smacznego!

2 komentarze:

  1. Dzisiaj zrobiłam i wyszło pyszne, właśnie takie smaki lubię. Do jednego dodałam trochę bazyli i suszonych pomidorów. Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bazylia i suszone pomidory to taka fuzja Gruzji z Włochami :)

      Usuń